Erdogan podjął decyzję ws. wyborów. "Dla naszego kraju"
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ogłosił, że nie zamierza ubiegać się o reelekcję. Obecnie sprawuje swoją ostatnią konstytucyjnie przewidzianą kadencję, która zakończy się w 2028 roku. Przywódca od miesięcy naciska jednak na zmiany w ustawie zasadniczej.

- Chcemy nowej konstytucji nie dla siebie, ale dla naszego kraju. Nie jestem zainteresowany ponownym wyborem ani ponownym kandydowaniem (na stanowisko prezydenta) - ogłosił w czwartek Recep Tayyip Erdogan.
Przywódca Turcji od miesięcy naciska na zmianę konstytucji, którą określa "napisaną przez puczystów".
Erdogan nie chce ubiegać się o reelekcję. W tle zmiana konstytucji
Obecnie obowiązująca w Turcji ustawa zasadnicza została przyjęta po zamachu stanu w 1980 roku - jednym z kilku siłowych przejęć władzy w najnowszej historii kraju. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prezydent może sprawować tylko dwie pięcioletnie kadencje.
Bieżąca kadencja Erdogana jest jego trzecią. Pierwszą sprawował przed zmianą ustroju z parlamentarnego na prezydencki. W listopadzie 2024 roku Devlet Bahçeli, przewodniczący nacjonalistycznej Partii Ruchu Nacjonalistycznego (MHP) i bliski sojusznik Erdogana, zasugerował możliwość zmiany konstytucji, która umożliwiłaby prezydentowi start w wyborach w 2028 roku.
Wprowadzenie systemu prezydenckiego zostało poprzedzone referendum konstytucyjnym w 2017 roku, w którym głosujący zgodzili się przyznać prezydentowi szerokie uprawnienia, ale nadal ograniczając liczbę kadencji do dwóch.
Część tureckich komentatorów zwróciło uwagę na to, że dążenie do zakończenia ponad 40-letniego konfliktu zbrojnego z terrorystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) - która 12 maja ogłosiła samorozwiązanie - może być próbą obozu rządzącego pozyskania poparcia Kurdów dla nowej konstytucji.
Największa partia prokurdyjska w kraju, Ludowa Partia Równości i Demokracji (DEM), jest trzecią siłą w tureckim parlamencie.