Nowa plaga w szpitalach. Lekarze alarmują, chcą zmiany przepisów
Nie ma dnia, aby do Klinicznego Oddziału Chirurgii i Urologii Dziecięcej nie trafiała osoba poszkodowana w wyniku wypadku na hulajnodze - alarmuje Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze. Najczęściej są to ciężkie urazy kończyn oraz głowy. - Należałoby wprowadzić obowiązek używania kasku - twierdzi dr hab. n. med. Marcin Polok.

Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze przypomniał w mediach społecznościowych o ostatnich groźnych wypadkach, w których ucierpiały osoby poruszające się na hulajnogach elektrycznych.
"1 lipca wieczorem śmigłowiec LPR przetransportował chłopca i dziewczynkę, którzy przewrócili się, jadąc tym pojazdem. Chłopiec doznał poważnego urazu głowy i w śpiączce farmakologicznej przebywał na naszym OIOM-ie dziecięcym. Dziewczynka z licznymi złamaniami kości twarzoczaszki została przetransportowana na operację do oddziału chirurgii twarzowo-szczękowej" - czytamy we wpisie placówki.
W ostatnich dniach do szpitala trafił też nastolatek ze złamaniem kości czaszki oraz krwiakiem.
Hulajnogi elektryczne. Przerażające statystyki wypadków. "Obserwujemy znaczny wzrost"
- Wypadki na hulajnogach w tej chwili wysuwają się na pierwsze miejsce jako przyczyna poważnych urazów. Obserwujemy ostatnio ich znaczny wzrost - alarmuje lek. Emil Korczak, chirurg dziecięcy i lekarz naczelny Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Hulajnogi elektryczne zyskały w ostatnich latach znaczącą popularność. To często prezent wybierany dla dzieci na różne okazje. Sprzęt z wypożyczalni ma ograniczenie prędkości, ale zdarza się, że ten kupowany prywatnie, nie jest "zablokowany". Zazwyczaj podróżujący hulajnogami nie mają kasków.
- Jeśli dziecko pędzi 30-40 km/h, to kości łamią się jak zapałki - mówi dr Korczak.
Hulajnogi elektryczne. Lekarze chcą zmian w przepisach
Lekarze apelują do rodziców dzieci oraz osób dorosłych, które korzystają z hulajnóg, by robiły to rozsądnie, z odpowiednią prędkością oraz w kasku. Przypominają, że "z pozoru niegroźna hulajnoga" jest tak naprawdę "niebezpiecznym pojazdem". Medycy sugerują również zmiany w przepisach.
- Jako konsultant wojewódzki chirurgii dziecięcej zamierzam zwrócić się do konsultanta krajowego o interwencję w tej sprawie. Należałoby wprowadzić obowiązek używania kasku, wpisany w przepisach ruchu drogowego. To pierwsza kwestia, konieczne są następne ograniczenia - twierdzi dr hab. n. med. Marcin Polok, prof. UZ, kierownik naszego Klinicznego Oddziału Chirurgii i Urologii Dziecięcej.