Iran ubiegł USA? Zaprzeczają relacji Donalda Trumpa. Chodzi o zniszczenia
Większość wzbogaconego uranu została przeniesiona z irańskich obiektów nuklearnych jeszcze przed atakiem USA, a liczba pracującego tam personelu zredukowana do minimum - donosi agencja Reutera, powołując się na irańskie źródła. Informacje z Iranu przeczą zatem stanowisku Donalda Trumpa, który zapewnił, że w uderzeniach obiekty miały zostać doszczętnie zniszczone.

W skrócie
- Iran twierdzi, że zapobiegł większym stratom dzięki wcześniejszej ewakuacji zasobów i personelu, mimo że Donald Trump ogłosił zniszczenie obiektów nuklearnych jako pełny sukces.
- Według ekspertów tylko amerykańska bomba penetrująca GBU-57 jest w stanie zniszczyć irańskie zakłady.
- Zakład Fordo jest jednym z trzech kluczowych irańskich ośrodków wzbogacania uranu. Znajduje się głęboko pod ziemią.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Jak donosi agencja Reutera - cytując irańskie władze - nocny atak USA na irański zakład wzbogacania uranu wcale nie przyniósł tak dużych strat, jak wynikało to z relacji prezydenta Donalda Trumpa.
Irańskie źródła, na które powołuje się agencja, twierdzą, że większość gromadzonych tam zasobów została przeniesiona do nieujawnionej lokalizacji jeszcze przed atakiem.
Atak USA na Iran skuteczny? Sprzeczne doniesienia
Zredukowano też liczbę pracowników, o czym wspominał wcześniej także przewodniczący parlamentu Iranu Mehdi Mohammadi. Jak napisał w mediach społecznościowych, Iran miał od kilku nocy spodziewać się ataków na Fordo i ewakuować zakłady "dawno temu".
W późniejszym wpisie na platformie X Mohammadi stwierdził, że "skala zniszczeń w Fordow i innych ośrodkach nuklearnych jest marginalna". "Ważne jest, że ręka agresora Ameryki musi i zostanie odcięta" - napisał, dodając, że w tym celu konieczne będzie pozbawienie życia Netanjahu, a "droga od jednego do drugiego jest krótka".
Z kolei Donald Trump ogłosił atak na irańskie cele "spektakularnym sukcesem militarnym". - Kluczowe irańskie zakłady wzbogacania uranu zostały całkowicie i kompletnie zrównane z ziemią. Iran, tyran Bliskiego Wschodu, musi teraz zawrzeć pokój - podkreślał Trump, przecząc doniesieniom strony irańskiej.
Atak USA na Iran. Zbombardowane zakłady poza zasięgiem izraelskiej broni
Zbombardowane zakłady Fordo znajdują się około 100 metrów pod ziemią w górach, przez co są poza zasięgiem izraelskiej broni. Już wcześniej mówiono, że prawdopodobnie tylko amerykańska bomba penetrująca GBU-57 jest w stanie je zniszczyć.
Jak donosi "New York Times", ostatecznie uderzenia dokonano za pomocą bombowców B-2, które miały zrzucić sześć 13-tonowych bomb penetrujących MOP (Massive Ordnance Penetrators), największych nieatomowych bomb w arsenale USA. Stacja Fox News dodała, że w atakach na pozostałe ośrodki użyto 30 pocisków manewrujących Tomahawk.
Ukończony w 2009 roku Fordo leży ukryty w górach około 160 kilometrów na południe od Teheranu - to jeden z trzech głównych ośrodków wzbogacania uranu w Iranie. Iran spędził lata na umacnianiu obiektu, który ma przetrwać ataki konwencjonalnych bomb zrzucanych z powietrza. Choć na terenie bazy nie ma najnowocześniejszych w Iranie zakładów wzbogacania uranu, to są tam zaawansowane wirówki.
Umieszczony pod twardą skałą, osłonięty zbrojonym betonem i otoczony obroną przeciwlotniczą zakład w Fordo symbolizuje zabezpieczenie programu nuklearnego Teheranu, zaprojektowanego tak, by przetrwać pełnoskalowy atak, z wystarczającą liczbą wirówek i wysoko wzbogaconym uranem, by potencjalnie wyprodukować szybko broń jądrową.
Już w czerwcu 2024 roku eksperci ostrzegali, że rozbudowa sprzętu w Fordo może pozwolić Iranowi gromadzić paliwo nuklearne dla wyprodukowania kilku bomb miesięcznie.
Podziemne bunkry wojskowe. Iran nie jest wyjątkiem
Fordo nie jest unikalnym obiektem. Każda duża potęga militarna z programem nuklearnym ma podobne podziemne bunkry wojskowe, np. tak zwany "Podziemny Pentagon", Raven Rock, jest zbudowany w górach Pensylwanii. Wiemy również o północnokoreańskich podziemnych bazach rakietowych zbudowanych w górach i chińskiej bazie morskiej Longpo, która obejmuje obiekt dla okrętów podwodnych z napędem jądrowym.
Uważa się też, że rosyjska góra Jamantau na południowym Uralu mieści m.in. awaryjny system łączności, który ma przejąć kontrolę nad nuklearnym arsenałem w sytuacji atomowego ataku na Rosję.
Źródło: Reuters